środa, 31 lipca 2013

Czas powroru

Prognoza się nie sprawdza. Przecież miało nie padać a tymczasem leje od rana. Co prawda sa to opady przelotne, ale intensywne.Pewnie przy6jdzie nam w pędzie między kroplami pakować się na "mokro". Brrr....
Po 11 ruszamy z namiotu i....przestaje padać )Pakujemy się i pomału żegnamy Bornholm. Ruszamy do Ronne. Ostatni raz rozkoszujemy się urokliwymi uliczkami, zaglądamy przez niezasłonięte okna, wchodzimy do kościoła. Cóż za klimat tak inny od naszych "przepysznych" kościołów! Chwila zadumy, zebrania myśli, "zaklinowania" wspomnień i ruszamy. Ostatni raz tradycyjna ziemniaczana sałatka zjedzona nad brzegiem morza. Wszystkie 7 -gwiazdkowe knajpy oddaję za to miejsce... W ostatniej chwili postanawiamy wejsć do muzeum Bornholmu i to był świetny pomysł. Wspaniaą kolekcja zegarów, ale przede wszystkim kolekcja
figurek, które pochodzą prawdopodobne z VI wieku - określa się je jako Guldgubber. Nie było by nic nadzwyczajnego w tym znalezisku gdyby nie fakt, że niektóre figurki swoim kształtem przypominają kosmonautów. Jest też polski epizod: scenka z polskimi milicjantami zwalczającymi  nielegalne emigracje.
O 20.00 wchodzimy na prom do Ystad. W Szwecji mamy trochę czasu, wiec jedziemy sobie wzdłuż wybrzeża. Później prom do Świnoujscia. Niestety w nocy jest silny wiatr, wiec nici z romantycznej randki na pokładzie.
Świnoujście wita nas pięknym słońcem. Postanawiamy jeszcze przejechać się do Ahlbeck. Bardzo ciekawa trasa. Po powrocie, w Świnoujściu oczywiście kąpiel w morzu. Wreszcie Romik troszkę usatysfakcjonowany i przekonujemy się, ze nasze plaże są naprawdę piękne.
Licznik przeskoczył 500km. pakujemy manatki na samochód, krótkie westchnięcie i wracamy do domu.
Chcielibyśmy jeszcze kiedyś wrócić na wyspę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz