"W górach jest coś intymnego. Nikt nie
krzyczy na szczycie z radości. Człowiek sobie posiedzi, popatrzy, zrobi
kilka zdjęć [...] Góry mają w sobie coś magicznego, człowiek nie zje,
nie dośpi, pachnie coraz gorzej, ale nie chce przestać się wspinać. W
górach liczy się tylko tu i teraz. Nikt nic ode mnie nie chce, telefon
nie dzwoni, a ja czuję, że z każdym krokiem przekraczam granicę swoich
możliwości. Kiedy na początku wspinaczki człowiek stoi przed szczytem i
patrzy na potężną górę, czuje się przytłoczony. Kiedy patrzy na tę samą
górę już po zejściu- jest dumny i ma wrażenie, że może osiągnąć
wszystko...
”
— Martyna Wojciechowska, Przesunąć horyzont
Drugą część urlopu tradycyjnie (jeżeli drugi raz to już tradycja) spędzamy na wspólnym wyjeździe z konińską rodzinką. Tym razem jedzie całe rodzeństwo Romika, więc jest bardzo szczęśliwy i na pewno będzie wesoło. Podróż była długa 19-godzinna, ale niezbyt męcząca. Jechaliśmy całą noc,więc troszkę drzemaliśmy a od rana pialiśmy zachwytu nad przepiękną częścią szwajcarskich, a później już włoskich, Alp. Widoki zapierały dech w piersiach i już byliśmy podekscytowani, że niebawem i my wyruszymy na szlaki. Kochamy góry, kochamy to fantastyczne zmęczenie, kiedy wspinamy się na szczyt, pokonujemy samych siebie a później wszystko jest piękniejsze: miłość i przyjaźń.
Drugą część urlopu tradycyjnie (jeżeli drugi raz to już tradycja) spędzamy na wspólnym wyjeździe z konińską rodzinką. Tym razem jedzie całe rodzeństwo Romika, więc jest bardzo szczęśliwy i na pewno będzie wesoło. Podróż była długa 19-godzinna, ale niezbyt męcząca. Jechaliśmy całą noc,więc troszkę drzemaliśmy a od rana pialiśmy zachwytu nad przepiękną częścią szwajcarskich, a później już włoskich, Alp. Widoki zapierały dech w piersiach i już byliśmy podekscytowani, że niebawem i my wyruszymy na szlaki. Kochamy góry, kochamy to fantastyczne zmęczenie, kiedy wspinamy się na szczyt, pokonujemy samych siebie a później wszystko jest piękniejsze: miłość i przyjaźń.
Miasteczko Antey St. Andre, w którym zamieszkaliśmy okazało
się niezwykle urokliwe. Znajduje się w
Dolinie Aosty. Całą ekipą zajęliśmy bardzo wygodny 4-sypialniany apartament. Z naszego pokoju mamy widok na Matterhorn!!!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhejXZoj5LZ0-_rJ_eeKhfgff8krURQjtIFXZG7lyLKfhPMFhXFFkzzN6-pgPSjEAwmBGHpKuhny63ra9oZIrl-WUfFwiqfCsCRPufVPHRJaalat9csQVofUybWQsHBGt1gSLxiQ7eFdOT3/s1600/2.jpg)
W tym dniu robimy jeszcze tylko mały spacer po miasteczku i wcześnie kładziemy się spać. Jutro pierwsza trasa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz