niedziela, 7 marca 2010

Dalszy ciag oficjalnych wizyt



05.03.2010 (piatek)
Na sniadanie postanowilam sprobowac gofio- tutejszego specjalu jedzonego na sniadanie zamiast musli. To maka z prazonego jeczmienia, kukurydzy albo pszenicy stosowana na wyspach ¨od zawsze¨. Mozna ja jesc z mlekiem lub wywarem z ryby. W naszym hotelu jest tylko mleko. Hmmm.... smakuje tak sobie. Mam wrazenie, ze maka osiada mi na podniebieniu. :)
Dzisiaj kolejne oficjalne spotkania tym razem z konsulem i burmistrzem Puerto. Burmistrz (el Alkade) miwi, ze chetnie zobaczyby Polske. Proponuje nawiazanie wspolpracy z Olesnica. Kto wie, moze nasze wladze sprobuja sie dogadac? Warto by bylo...
zalozony program troszke sie rozjezdza, wciaz na kogos czekamy i czas ucieka a zal, bo ciekawie zapowiadal sie spacer po Puerto z przewodnikiem. Mowil bardzo wyrazna angielszczyzna i bardzo ciekawie. Niestety, spacer skrocony, bo juz ktos tam kolejny czeka. Jeszcze tylko wizyta w czerwonym krzyzu i chwila przerwy. Tym razem Natalia zaprasza nas na lunch. To mloda Polka, ktora znalazla sie tutaj m.in. dzieki naszemu projektowi. Jest na 10-miesiecznym stypendium - uczy w ISE angielskiego i polskiego. To szalenie mila i interesujaca dziewczyna o bardzo ambitnych planach. Milo patrzec, ze jest z pokolenia ¨ludzi swiata¨: zadnych barier jezykowych (angielski, niemiecki, hiszpanski) i chec dalszego studiowania w swiecie. Przygotowuje nam salatke na bazie cieciorki (jest tutaj bardzo popularna) i smazone krewetki. Dodatkowa atrakcja jest to, ze ¨obiadujemy¨ na dachu domu, w ktorym mieszka. Coz za widok na ocean!!
Po poludniu ciekawy wyklad o biosferze: Fuerteventura jest na liscie UNESCO wpisana jako rezerwat biosfery. Na 46% powierzchni nie mozna stawiac obiektow przemyslowych. To tylko ejdno z zaostrzen. Jest ok. 18.30, kiedy dzieciaki sie rozchodza. Montse (nasza koordynatorka-niezmordowana) proponuje herbate. Niestety wszytski w poblizu sa zamkniete, albo neiciekawe, wiec wsiadamy do jej malego jeepa i wywozi nas do Salinas des carmen - malej rybackiej wioski. Niestety nie jest oswietlona, wiec slyszymy tylko delikatny szum oceanu i siadamy w portowej knajpce. probujemy kolejnych specjalow: osmiornica z warzywami, kozi ser (pycha!), krazki smazonych kalmarow i pomidory z czosnkiem. No i oczywiscie lampka wina. Podobnotutejsze pomidory i banany sa najsmaczniejsze w swiecie. I to prawda - pomidory smakuja wybornie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz