poniedziałek, 8 marca 2010

Don´t worry :)

08. marca (poniedzialek)


Chyba tylko Polacy potrafia tak sie wszystkim przejmowac i dazyc do dopracowania wszystkiego w kazdym szczegole. Anie podczas mojej wczesniejszej wizyty we Francji, ani tutaj Hiszpanie nie przejmuja sie za bardzo harmonogramami i ustaleniami. Cos wypadnie ?¨no problem¨ :) Ale i tak wszyscy chodza usmiechnieci, wiec moze trzeba brac z nich przyklad?
Dzisiaj Dzien Kobiet, wiec nasi chlopcy nie wiedziec skad, ale skombinowali piekne roze (pytalam, nie z klombow), no i wreczyli nam, dziewczetom (hiszpanskim oczywiscie tez). Pozostale Hiszpanki spogladaly z zaciekawieniem i zaczely dogadywac Hiszpanom, ze one tez tak chca. Poniewaz wszelkie akcje odbywaja sie tutaj podczas jedynej (!) przerwy (11.45 - 12.15), wiec w tym czasie byla jakas manifa wygloszona przez szkolny radiowezel. (okazuje sie, ze w Hiszpanii corocznie ponad 100 kobiet zabijanych jest przez swoich mezczyzn). W tym czasie byla tez degustacja naszych polskich produktow, ktore przywiezlismy. Hiszpanie zajadali sie ptasim mleczkiem i pierniczkami. Na drugim miejscu poszly kabanosy i krakowska, a ogorkami kiszonymi i oscypkiem (byl strasznie slony) troche sie krzywili :))
Koniec swiata! Nauczycielka muzyki - Blanca jak sie dowiedziala, ze gralam na flecie natychmiast wymyslila, ze stworzymy trio z kims tam jeszcze i razem zagramy na pozegnanie w piatek. Przeciez ja od 25 lat nie gralam na flecie!!! Alez to bedzie dla mnie wyzwanie....:) Chociaz lepiej flet niz gitara, z ktora tutaj kazdy sie przeciez rodzi.
Znowu napchalysmy sie z Ewa rybami i uskutecznilysmy maly shopping. Poszlysmy do galerii i czym predzej stamtad zwialysmy, bo niestety galerie w calej Europie sa juz dokladnie takie same :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz