wtorek, 17 lipca 2012

Sweti Cchoweli



Zaglądamy do katedry Alawerdi. To jeden z najpiękniejszych klasztorów w Gruzji. Problem z wejściem - panie muszą się owinąć płachtą na wzór spódnicy, panowie nie mają szansy wejść w krótkich spodniach. Nie ma się co buntować - znamy panujące zwyczaje. Jedziemy dalej w okolice Kacheti we wschodniej części Gruzji, centrum uprawy winorośli. Zatrzymujemy się w CINANDALI – rezydencji Aleksandra Czawczawadze. Zwiedzamy. Mamy okazję zobaczyć z jakiej porcelany pito herbatę podczas przyjacielskiego spotkania Czawczawadze z Lermontowem czy Puszkinem. Nic specjalnego.  Dla wszystkich bardzie ekscytująca okazuje się degustacja win  piwnicy rezydencji. Spróbowaliśmy 6 gatunków. Nie wszystkie przypadają nam do gustu, ale jedno białe ma szczególnie wspaniały aromatDalej jedziemy do Tbilisi – tu będziemy dzisiaj nocować. Spacer po „starówce”. To najbogatsza teraz dzielnica, pięknie odremontowana. Ciekawie prezentują się miejskie łaźnie, których wielkie kopuły wyrastały z ziemi. Zachodzimy jeszcze do katedry Sioni, wokół której koncentruje się życie religijne nie tylko stolicy, ale też całej Gruzji. Jest to siedzibą zwierzchnika Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego katolikosa, Eliasza II. W katedrze przechowywana jest najcenniejsza relikwia Kościoła gruzińskiego – krzyż św. Nino. Gorąco daje się nam we znaki, ale Romik i tak wbiega na wzniesienie, żeby porobić fotki. Ja wybieram galerie i obrazy młodych artystów. Ceny, no cóż… stolica :)
Wieczorem kolacja poza hotelem. Znowu czeka nas gruzińska biesiada. Znamy już te potrawy, których mnogość pojawia się na stole, ale nie opuszczamy żadnej.  Bardzo nam ta kuchnia odpowiada. Tak więc kolejno pojawiają się: pomidory, ogórki, chaczapuri, lpuri (chlebek, )mcwadi (szaszłyk z drobiu i wieprzowiny)dolma –gołąbki zawijane w liście winogron), dolma – bakłażan zapiekany z pastą orzechową. Nowością  dzisiaj było  pchali z liśćmi buraków i szpinaku wymieszane z pastą orzechową , nasionami granatu i innymi przyprawami. Już wiem, że prawdopodobnie przyprawa, która mi tak zupełnie nieznanie smakuje a jest powszechna. To kolendra, ale zielona część -  nie nasiona.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz