![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiAts_IZRPcUm5c6X9FHeg_m220ouZBStZ_G_OC6J3uRntSTeK6za7qXYIfc8wxXT1JL4E5N9NEFrXxPqnDAPsvhyphenhyphenzNaZUX4csTkequPgfBa5c8CmeZu0aooPne6aEszgoIKrXXtk2C_PV/s200/IMGP1459.JPG)
Zaglądamy do katedry Alawerdi. To jeden z najpiękniejszych klasztorów w
Gruzji. Problem z wejściem - panie muszą się owinąć płachtą na
wzór spódnicy, panowie nie mają szansy wejść w krótkich spodniach. Nie
ma się co buntować - znamy panujące zwyczaje. Jedziemy dalej w okolice Kacheti we wschodniej
części Gruzji,
centrum uprawy winorośli. Zatrzymujemy się w CINANDALI – rezydencji
Aleksandra Czawczawadze. Zwiedzamy. Mamy okazję zobaczyć z jakiej
porcelany pito herbatę
podczas przyjacielskiego spotkania Czawczawadze z Lermontowem czy
Puszkinem. Nic specjalnego.
Dla wszystkich bardzie ekscytująca okazuje się degustacja win piwnicy
rezydencji. Spróbowaliśmy 6
gatunków. Nie wszystkie przypadają nam do gustu, ale jedno białe ma
szczególnie wspaniały aromat
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjDA-OlokYEYs6evDPLR1nyy0fFxF8nO0QN38bEReQhIBwmWyMWkwNceAS7g8ruWCIsOmrzt83f3ZgWdSWReALTHviQIsukGD7RiTtPcP_2JMAoloyzvlLS1h-DvFATSBrsgGgQm1XMKXJ/s200/IMGP1483.JPG)
Dalej jedziemy do Tbilisi – tu będziemy dzisiaj nocować.
Spacer po „starówce”. To najbogatsza teraz dzielnica, pięknie odremontowana.
Ciekawie prezentują się miejskie łaźnie, których wielkie kopuły wyrastały z
ziemi. Zachodzimy jeszcze do katedry Sioni, wokół której koncentruje się życie
religijne nie tylko stolicy, ale też całej Gruzji. Jest to siedzibą
zwierzchnika Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego katolikosa, Eliasza II. W
katedrze przechowywana jest najcenniejsza relikwia Kościoła gruzińskiego –
krzyż św. Nino. Gorąco daje się nam we znaki, ale Romik i tak wbiega na
wzniesienie, żeby porobić fotki. Ja wybieram galerie i obrazy młodych artystów. Ceny, no cóż… stolica :)
Wieczorem
kolacja poza hotelem. Znowu czeka nas gruzińska
biesiada. Znamy już te potrawy, których mnogość pojawia się na stole,
ale nie
opuszczamy żadnej. Bardzo nam ta kuchnia
odpowiada. Tak więc kolejno pojawiają się: pomidory, ogórki, chaczapuri,
lpuri
(chlebek, )mcwadi (szaszłyk z drobiu i wieprzowiny)dolma –gołąbki
zawijane w
liście winogron), dolma – bakłażan zapiekany z pastą orzechową.
Nowością dzisiaj było pchali z liśćmi buraków i szpinaku wymieszane
z pastą orzechową , nasionami granatu i innymi przyprawami. Już wiem, że
prawdopodobnie przyprawa, która mi tak zupełnie nieznanie smakuje a jest
powszechna. To kolendra, ale zielona część - nie nasiona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz