poniedziałek, 29 lipca 2013

Jonas Kapel

W nocy znowu padało i poranek tez powitał nas deszczem. "Bezdomne" wciąż w ataku. Jak tylko się przejaśnia jedziemy na północ, bo nasza wyprawa zbliża się do końca a mamy jeszcze kilka punktów do wykonania. Na szczęście jest ciepło. Po drodze wstępujemy do ostatniego z kościołów rotundowych w
Nykier. Jest najmniejszy i pochodzi z końca XII wieku. Jak w innych solidny filar w środku kościoła jest bogato zdobiony malowidłami.
Dojeżdżamy do Hasle.W pierwszym dniu naszego pobytu na Bornholmie przemknęliśmy przez to miasteczko. Teraz chcemy je "zauważyć". Objeżdżamy naokoło, zahaczamy  nawet o ogródki działkowe. Jak na całej wyspie i tutaj wszystko jest uporządkowane.
Jedziemy dalej w kierunku Jonas Kapel. Tym razem zostawiamy rowery i idziemy pieszo do Vangu. Jak się okazało drogę nazwaną "ścieżką życia". Piękny, 3km spacer. Później schodzimy do klifu zwanego Jonas Kapel, skad mnich pustelnik nawracał niewiernych Bornholmczyków. Jesteśmy w sandałach i trochę nam niewygodnie, węec ściągamy je i skaczemy po skałach na bosaka. Trafiamy na jaskinie, ale niestety już jest za ciemno na zdjęcia. Wracamy na pole, schodzę po mokrych, drewnianych schodkach z kubkami gorącej herbaty. niestety ześlizguję się i wrzątek parzy mi udo.Martwię się jak będzie jutro, bo boli
nieziemsko... Przez pół nocy robię zimne okłady....
Zrobiliśmy 56 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz