![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9cWQP0OUp2LkjJcA-iGX0ZH2t3PO3Em7j6-b0Pr-NRsG2s1k3Uah0yCdi-mGFP9tq4o_x40evaXBMvn63ZM1PC2aBm-5NdB8jSj_6UHiLhGXPgjjwLfTkjXg4KJfrwePRdrf9J95TsEAq/s320/DSCN1581.jpg)
Nykier. Jest najmniejszy i pochodzi z końca XII wieku. Jak w innych solidny filar w środku kościoła jest bogato zdobiony malowidłami.
Dojeżdżamy do Hasle.W pierwszym dniu naszego pobytu na Bornholmie przemknęliśmy przez to miasteczko. Teraz chcemy je "zauważyć". Objeżdżamy naokoło, zahaczamy nawet o ogródki działkowe. Jak na całej wyspie i tutaj wszystko jest uporządkowane.
Jedziemy dalej w kierunku Jonas Kapel. Tym razem zostawiamy rowery i idziemy pieszo do Vangu. Jak się okazało drogę nazwaną "ścieżką życia". Piękny, 3km spacer. Później schodzimy do klifu zwanego Jonas Kapel, skad mnich pustelnik nawracał niewiernych Bornholmczyków. Jesteśmy w sandałach i trochę nam niewygodnie, węec ściągamy je i skaczemy po skałach na bosaka. Trafiamy na jaskinie, ale niestety już jest za ciemno na zdjęcia. Wracamy na pole, schodzę po mokrych, drewnianych schodkach z kubkami gorącej herbaty. niestety ześlizguję się i wrzątek parzy mi udo.Martwię się jak będzie jutro, bo boli
nieziemsko... Przez pół nocy robię zimne okłady....
Zrobiliśmy 56 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz